Nasze zabawy na śniegu
Za oknami zima. Wszystko wokół pokrywa biały puch. Nietrudno
więc namówić naszych wychowanków na białe szaleństwo. W
poniedziałkowe popołudnie, wszyscy z niecierpliwością wyczekujemy
momentu, w którym to zaczną się zjazdy, zjaździki i inne
„akrobacje” śnieżne. Wychodzimy na pobliskie górki,
gdzie pomimo niskiej temperatury, czerwonych nosków i
zmarzniętych rączek widać uśmiechy na twarzach naszych milusińskich.
Zabawa jest przednia, co chwile słychać radosne okrzyki kolejnych
zjeżdżających. Są tradycyjne sanki, listki, a również worki.
Wszystko po to by jak najszybciej pokonać wzniesienie, by jak najdalej
zsunąć. W pewnym momencie u części z nas rodzi się pomysł ulepienia
pierwszego zimowego bałwana. Niestety niezbyt lepki śnieg nie jest
naszym sprzymierzeńcem. Nie poddając się jednak po dłuższej chwili
stworzyliśmy wspólnie coś na kształt zimowego stwora.
Nadchodzi czas powrotu. Z lekkim, ale jakże sycącym zmęczeniem
wchodzimy do świetlicy, by zaraz potem zasiąść wspólnie przy
stole ogrzewając się specjalnie ku temu przygotowanym kakałkiem.
Powtórka? Może już jutro.
|